Kampania z importu za 460 tys.? NASK alarmuje, Meta zaprzecza. Kto za to zapłacił?

Kampania z importu za 460 tys.? NASK alarmuje, Meta zaprzecza. Kto za to zapłacił?
Aktualizacja 16.05.2025. Uzupełniliśmy artykuł o odpowiedzi, jakie zostały przesłane nam przez NASK oraz Metę. Pełne odpowiedzi umieszczamy na końcu artykułu.
Tuż przed niedzielnymi wyborami prezydenckimi Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK opublikował komunikat ostrzegający o możliwej próbie ingerencji w kampanię wyborczą. Na Facebooku pojawiły się reklamy polityczne, które zgodnie z doniesieniami NASK mogły być sfinansowane z zagranicy.
W komunikacie przekazano, że działania te „pozornie miały wspierać jednego z kandydatów i dyskredytować innych”. Przekazy reklamowe dotyczyły w szczególności Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena. Po analizie reklam można jednak stwierdzić, że głównie promują one Rafała Trzaskowskiego i w sposób negatywny odnoszą się do dwóch kandydatów: K. Nawrockiego i S. Mentzena.
⚠️ Możliwa próba ingerencji w kampanię wyborczą!
Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK zidentyfikował na Facebooku reklamy polityczne, które mogą być finansowane z zagranicy i były kierowane do odbiorców w Polsce.
🔍 Niepokojące jest to, że zaangażowane konta reklamowe w ciągu… https://t.co/JmMFnfXp0Q
— 🔎 DEMAGOG (@DemagogPL) May 14, 2025
Sztab Rafała Trzaskowskiego poinformował, że 13 maja przekazał informację do NASK oraz Mety o opisywanych kampaniach, jednocześnie zaprzeczając, że są to działania komitetu. Platforma Obywatelska złożyła pozew „w związku z naruszeniem naszych dóbr osobistych przez Sławomira Mentzena”. Lider Konfederacji stwierdził, że „Platforma nielegalnie finansuje kampanię wyborczą!”.
Niedługo potem NASK poinformował, że po ich interwencji Meta zablokowała wspomniane reklamy. Jednocześnie niektóre zostały usunięte przez platformę (w procesie weryfikacji reklam), inne zaś, o tej samej treści nadal były w przeszłości promowane.
Profile działają już od marca. Meta: „Reklamy nie zostały zablokowane”
Dziennikarze WP.pl odkryli, że wspomniane w informacji NASK reklamy pojawiły się na dwóch profilach: Wiesz Jak Nie Jest i Stół Dorosłych. Oba zostały założone pod koniec marca (odpowiednio 28 i 31). Konta miały promować klipy wideo, przypominające sondę uliczną. Jej uczestnicy wygłaszali niepochlebne opinie na temat Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena oraz chwalili działalność Rafała Trzaskowskiego.
Ze względu na to, że w komunikacie NASK nazwy tych kont nie zostały wymienione, przesłaliśmy pytania, by doprecyzować, czy tylko te dwa profile zostały zauważone przez instytut. Zapytaliśmy również o to, kiedy NASK zidentyfikował podejrzane spoty i jak szybko na nie zareagował. Na podejrzaną kampanię uwagę zwracał co najmniej od 12 maja Wojciech Mucha, dziennikarz. Były minister cyfryzacji Janusz Cieszyński zgłaszał reklamy do Mety już 20 kwietnia.
Sprawę rzekomego finansowania kampanii uderzającej w niektórych kandydatów na prezydenta komentował właściciel Facebooka. W odpowiedzi na pytania zadane przez dziennikarzy Wirtualnej Polski i Agencji Reutera firma stwierdziła, że wbrew informacji podanej przez NASK reklamy nie zostały zablokowane. Finansowana kampania promująca nagrania miała „po prostu dobiec końca”.
Z informacji, które znajdziemy w Bibliotece Reklam profilu Wiesz Jak Nie Jest, wynika, że ostatnia kampania promująca materiały wideo była realizowana w okresie od 6 do 14 maja. W tym samym przedziale czasowym reklamowano materiały z konta Stół Dorosłych. Pojedyncze materiały reklamowe są oznaczone jako usunięte (w procesie weryfikacji reklam, nie na skutek zgłoszenia NASK), ze względu na naruszenie standardów dotyczących reklam, nie mamy jednak informacji, kiedy dokładnie miało to miejsce. Pozostałe reklamy są nieaktywne, lecz promowane w nich nagrania wciąż są dostępne w Bibliotece Reklam i można je obejrzeć.

Materiał z Biblioteki Reklam profilu Wiesz Jak Nie Jest z reklamą promowaną w okresie 6-14 maja
Dwa profile i kampania warta setki tysięcy złotych
Sprawdziliśmy, ile dokładnie pieniędzy wydano na polityczne spoty. Zgodnie z informacjami z Mety reklamy na obu profilach kosztowały w sumie ponad 460 tys. zł. Zgodnie z raportem Biblioteki Reklam w okresie ostatnich 30 dni, między 13 kwietnia a 12 maja wydatki wyniosły w sumie ponad 450 tys. zł. Z kolei w okresie od 6 do 12 maja wydano ponad 186 tys. zł. Jak podaje NASK, tylko w ciągu ostatnich siedmiu dni oba profile wydały więcej na materiały polityczne niż jakikolwiek zarejestrowany komitet wyborczy.

Wydatki na reklamy obydwu profilu z ostatnich 7 dni

Wydatki na reklamy obydwu profilu z ostatnich 30 dni

Wydatki na reklamy obydwu profilu z ostatnich 90 dni
Co ważne, niektóre z niedopuszczonych do promocji treści przez Facebooka na profilu Wiesz Jak Nie Jest miały dokładnie te same treści, co materiały, które w czasie trwania akcji były nadal dostępne. Nie jest jasne, dlaczego niektóre materiały z takimi samymi treściami były niedopuszczane przez Metę, a inne nadal były promowane. Zadaliśmy w tej sprawie pytania Mecie.


Uczestnikami sond ulicznych nie byli przypadkowi przechodnie
Według WP część z osób biorących udział w nagraniach nie znalazła się w nich przypadkowo. Byli to aktywiści i działacze społeczni, którzy zostali poproszeni o wystąpienie w „przedwyborczej kampanii społecznej”.
Z częścią osób występujących w „sondach” skontaktowali się członkowie fundacji Akcja Demokracja. Organizacja działająca od 2015 roku podaje, że jej celem jest podejmowanie działań na rzecz „lepszego, bardziej sprawiedliwego społeczeństwa”.
Szymon Jadczak i Patryk Słowik skontaktowali się z przedstawicielami fundacji. Jak opisali w artykule, członkowie Akcji Demokracja zgodzili się pomóc znaleźć ochotników do nagrań na prośbę „osób działających w imieniu firmy, która od kilku lat jest dostawcą usług informatycznych dla Akcji Demokracji”. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że jest to firma zagraniczna z Węgier.
W oświadczeniu Akcja Demokracja odcina się od facebookowych profili publikujących opisywane spoty polityczne.
Czy mamy do czynienia z ingerencją z zewnątrz?
Autorom artykułu udało się odkryć firmę, która mogła być odpowiedzialna za całą akcję. Jak przeczytamy w tekście, wspominanym „dostawcą usług informatycznych dla Akcji Demokracji” jest węgierska firma Estratos z siedzibą w Wiedniu.
Na stronie przedsiębiorstwa znajdujemy informację, że współpracuje ono z organizacjami pozarządowymi, pomagając im w organizowaniu kampanii zbierania funduszy. Dodatkowo, jak opisuje WP, Estratos zajmuje się również cyfrowym marketingiem politycznym.
Informacje o zagranicznym źródle finansowania reklam politycznych publikowanych na Facebooku skomentowała także Meta. Jak opisała redakcja Reutersa, rzecznik firmy stwierdził, że: „Każdy, kto chce wyświetlać na naszych platformach reklamy związane z kwestiami społecznymi, wyborami lub polityką, musi przejść proces weryfikacji, aby udowodnić swoją tożsamość i to, że mieszka w kraju, w którym wyświetla reklamy”.
Koncern Meta poinformował także, że administrator obu profili potwierdził swoją tożsamość i znajduje się w Polsce. Fakt, że dany profil prowadzony był w Polsce, nie wyklucza jednoznacznie zagranicznego wpływu. Nadal nie ma także jasnych informacji dotyczących finansowania tych kampanii promowanych w mediach społecznościowych. Zwłaszcza że dane adresowe i telefon na wskazanych profilach były fałszywe (pod podanymi adresami nie zarejestrowano powiązanych z kontami przedsiębiorstw).
Może to oznaczać, że osoba zakładająca konto użyła fałszywych danych. W związku z tym zapytaliśmy Metę, w jaki sposób odnosi się do faktu, że na wskazanych profilach znajdowały się nieprawdziwe informacje, a mimo to w okresie wyborczym w Polsce udało się przeprowadzić kampanię polityczną za setki tysięcy złotych.
Obecnie, wbrew sugestiom NASK, brakuje twardych dowodów wskazujących na to, że były to działania inspirowane z zewnątrz. Jednocześnie takiej sytuacji nie możemy na tę chwilę wykluczyć. Jesteśmy w trakcie analizy potencjalnych wpływów z zewnątrz. W związku z tym skierowaliśmy pytanie do NASK o to, na jakiej podstawie instytut stwierdził, że może to być ingerencja zewnętrzna.
Szereg pytań w związku z tą sprawą skierowaliśmy zarówno do Mety, jak i do Naukowej Akademickiej Sieci Komputerowej. Meta w odpowiedzi informuje, że:
„Każdy użytkownik, który chce publikować na naszych platformach reklamy związane z kwestiami społecznymi, wyborami lub polityką, musi przejść proces weryfikacji, aby potwierdzić swoją tożsamość oraz fakt, że rezyduje w kraju, w którym zamieszcza te reklamy. Z naszych ustaleń wynika, że administrator powiązany z tymi stronami potwierdził swoją tożsamość i znajduje się w Polsce. Nie znaleźliśmy żadnych dowodów na zagraniczną ingerencję”.
Fałszywe konta, prawdziwe pytania – kto za to zapłacił? Pytanie o finansowanie kampanii
Zarówno komunikat opublikowany przez NASK, jak i doniesienia medialne ujawnione przez Wirtualną Polskę rodzą szereg pytań dotyczących rzekomej próby ingerencji w proces wyborczy w Polsce. Wątpliwości budzi m.in. brak jednoznacznego potwierdzenia, czy profile „Wiesz Jak Nie Jest” i „Stół Dorosłych” to te same i jedyne konta, które według NASK mogły stanowić narzędzie zagranicznej ingerencji. Nie wiadomo również, na jakiej podstawie instytut wysnuł wnioski o „pozornym” wsparciu jednego z kandydatów ani jakie państwa miałyby stać za taką operacją wpływu.
Kluczowe znaczenie mają też pytania o procedury: w jaki sposób NASK identyfikował podejrzane profile, od kiedy je monitorował, kiedy przekazał swoje ustalenia Mecie, a także jak odpowiedziała na to platforma. Brakuje także jasności co do statusu reklam – NASK twierdzi, że zostały one zablokowane, podczas gdy Meta i publicznie dostępna biblioteka reklam wskazują co innego.
Z kolei po stronie Mety otwarte pozostają pytania o mechanizmy weryfikacji pochodzenia kont, sposoby reagowania na zgłoszenia ze strony instytucji państwowych oraz brak konsekwencji w moderowaniu reklam zawierających tożsame treści. Niepokój budzi również fakt, że pomimo użycia fałszywych danych kontaktowych na profilach, możliwe było przeprowadzenie szeroko zakrojonej kampanii reklamowej – i to w okresie obowiązywania zabezpieczeń przed wyborami, wprowadzonych przez sam koncern.
Podkreślamy, że nie ma na ten moment żadnych dowodów na to, że są to działania inspirowane z zewnątrz. Sprawę nadal analizujemy pod kątem ewentualnych wpływów z zagranicy.
Co więcej, jeśli kampanie reklamowe prowadzone z wykorzystaniem fałszywych danych kontaktowych o niejasnych powiązaniach mogły osiągnąć taką skalę, to kluczowe pytanie brzmi: kto za to zapłacił – i z jakich środków?
W świetle zbliżających się wyborów prezydenckich tak istotne rozbieżności i brak jednoznacznych odpowiedzi ze strony zarówno instytucji publicznej, jak i globalnej platformy społecznościowej rodzą poważne pytania o skuteczność i przejrzystość mechanizmów mających chronić proces demokratyczny przed manipulacją i dezinformacją.
Pytania, które zadaliśmy NASK:
- Czy konta wspomniane w komunikacie wysłanym przez NASK to profile „Wiesz Jak Nie Jest” i „Stół Dorosłych”, o których informuje Wirtualna Polska w swoim artykule?
- Czy są to jedyne profile, które zidentyfikował NASK jako możliwą ingerencję w wybory prezydenckie w Polsce?
- Na jakiej podstawie NASK stwierdził, że może to być ingerencja zewnętrzna?
- W jaki sposób NASK zidentyfikował podejrzane profile?
- Od kiedy NASK monitorował działalność tych stron na Facebooku?
- Czy i kiedy NASK zgłosił potencjalnie nieprawidłowości i swoje podejrzenia dot. działalności tych profili na Facebooku właścicielowi platformy Mecie?
- Czy i kiedy NASK dostał odpowiedzi od Mety?
- Dlaczego NASK poinformował, że reklamy zostały zablokowane, czemu przeczy sam właściciel Facebooka, Meta oraz fakt, że blokady nie widać w bibliotece reklam?
- Jak NASK odnosi się do stwierdzenia Mety o tym, że osoba administrująca oba profile znajdowała się w Polsce? Czy NASK ma dowody lub podejrzenia tego, że jest to zewnętrzna ingerencja w proces wyborczy w Polsce i jakie potencjalnie państwa miały dokonać tej ingerencji?
- Na jakiej podstawie NASK stwierdził, że wspomniane spoty polityczne „miały pozornie wspierać jednego z kandydatów i dyskredytować innych” oraz na czym miała polegać „pozorność” w popieraniu jednego z kandydatów?
- Czy NASK zgłaszał podejrzenie ingerencji w wybory w ramach RRS?
Odpowiedź NASK:
Z analizy ekspertów z Ośrodka Analizy Dezinformacji NASK wynika, że kampania finansowana jest z zagranicy. Wszystkie informacje na ten temat przekazaliśmy do ABW. Ze względu na toczące się postępowanie nie udzielamy informacji o library ID ani nazwach zgłoszonych kont – kierujemy się względami operacyjnymi i bezpieczeństwa informacyjnego.
NASK wezwał firmę Meta do wstrzymania emisji reklam. Zgłoszonych zostało 135 reklam. Po zgłoszeniu NASK reklamy stały się nieaktywne. Dla NASK, działającego w ramach Parasola Wyborczego polskich wyborów, istotny jest skutek – wyeliminowania prób nielegalnego wpływania na polskie wybory. Relacje z firmą Meta trudno uznać za wzorowe (patrz oświadczenie CERT) dlatego często obserwujemy efekt, a nie jesteśmy informowani o podjętych działaniach. Firma Meta ma swój model komunikacji. NASK podejmuje problem finansowania reklam z zagranicy, Meta odpowiada, że konta mają polskich administratorów. Zdecydowanie nie o tym samym mówimy.
W momencie, gdy skala i zasięg działań prowadzonych przez podmioty emitujące nieoznaczone reklamy polityczne zaczęły budzić wątpliwości, poinformowaliśmy o niej Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Należy dodać, że z perspektywy prawa polskiego istotne jest to, że emitowane reklamy polityczne nie były oznaczone przez komitet wyborczy i według naszych ustaleń były finansowane z zagranicy, co również jest niezgodne z prawem. Podtrzymujemy, że w badanych działaniach widzimy zaangażowanie z zagranicy.
NASK działa na podstawie jawnych źródeł informacji (OSINT) – analizujemy dane z biblioteki reklam, zgłoszenia otrzymywane od użytkowników oraz materiały, na które natrafiamy samodzielnie podczas monitoringu przestrzeni informacyjnej. Czas reakcji uzależniony jest od momentu pojawienia się danej treści w analizowanych kanałach oraz od jej zasięgu i potencjalnego wpływu.
NASK jest włączony w komunikację w ramach Rapid Response System (RRS), ale nie jest oficjalnym partnerem inicjatywy. Do tej pory przedstawiciel NASK był obecny na jednym spotkaniu (29.04), na którym podzielił się aktualnym stanem wiedzy na temat monitorowanych narracji dezinformacyjnych. W związku z priorytetowymi zadaniami, wynikającymi z dotacji Ministerstwa Cyfryzacji, w pierwszej kolejności cotygodniowe raporty przekazujemy do resortu cyfryzacji oraz służb.
Zgodnie z kompetencjami działania NASK polegają na identyfikowaniu zagrożeń, analizie narracji dezinformacyjnych, przekazywaniu wyników analiz odpowiednim służbom oraz uczulaniu opinii publicznej na możliwe zagrożenia. Po przekazaniu zebranych informacji, zadanie NASK w tym zakresie zostało zakończone.
Pytania, które zadaliśmy Mecie:
- Czy i kiedy NASK po raz pierwszy zgłosił do Państwa informację dot. podejrzenia ingerencji w proces wyborczy w Polsce dot. obecnej kampanii prezydenckiej? Czy takie zgłoszenia się powtarzały?
- Czy NASK wskazał konkretne profile, które miały być zaangażowane w ingerencję na Facebooku? Jeśli tak, jakie to były profile?
- Czy NASK zgłosił do Mety prośbę o zablokowanie reklam na profilach „Wiesz Jak Nie Jest” i „Stół Dorosłych”? Jeśli tak, to kiedy wpłynęło takie zgłoszenie i czy Meta zablokowała te reklamy lub profile?
- W jaki sposób META weryfikuje, czy dany profil prowadzony jest przed osobę pochodzącą z danego kraju?
- Jak Meta odnosi się do faktu, że na wskazanych profilach dystrybuujących płatne reklamy dot. spotów politycznych znajdowały się nieprawdziwe informacje dot. adresu i numeru telefonicznego?
- Niektóre reklamy ze wskazanych profili były zablokowane za naruszenie regulaminu; inne nie, choć treść tych reklam była taka sama. Jaki był tego powód?
- Czy Meta zna dane i informacje dot. podmiotu finansującego spoty polityczne?
Odpowiedź Mety:
Odpowiedź na pytania 1, 2, 3:
Obie strony („Wiesz Jak Nie Jest” oraz „Stół Dorosłych”) zostały zgłoszone przez NASK (Naukową i Akademicką Sieć Komputerową) za pośrednictwem rządowego kanału kontaktowego Meta w dniu 13 maja. Dodatkowo, NASK zgłosił cztery konkretne reklamy opublikowane z tych stron. Z naszych informacji wynika, że zgłoszenia te zostały dokonane w oparciu o przekonanie NASK, iż reklamy naruszały Standardy społeczności Meta oraz Zasady dotyczące reklam, w tym te odnoszące się do zagadnień społecznych, wyborów lub polityki (SIEP). Po przeprowadzeniu dokładnej analizy nie stwierdziliśmy naruszeń naszych standardów społeczności ani zasad dotyczących reklam w odniesieniu do zgłoszonych treści.
Potwierdziliśmy również, że administratorzy tych stron spełnili wymagania dotyczące tożsamości i lokalizacji, niezbędne do prowadzenia kampanii reklamowych SIEP w Polsce. W związku z tym Meta nie podjęła żadnych działań wobec tych stron ani reklam.
Zdarza się, że nasz system automatycznie odrzuca reklamy, które po dodatkowej weryfikacji okazują się zgodne z zasadami. W tym przypadku system początkowo odrzucił kilka reklam z tych stron w okresie między 29 kwietnia a 4 maja, ale po ponownej analizie zostały one przywrócone, ponieważ nie naruszały naszych zasad.
Odpowiedź na pytania 4 i 5:
Reklamodawcy, którzy chcą tworzyć lub edytować reklamy dotyczące kwestii społecznych, wyborów lub polityki w Polsce, muszą przejść proces autoryzacji i umieszczać na tych reklamach adnotację „Opłacone przez”.
Osoby ubiegające się o autoryzację do tworzenia lub edytowania reklam SIEP muszą przejść weryfikację tożsamości (ID Verification), włączając uwierzytelnianie dwuskładnikowe (2FAC) oraz przesyłając ważny dokument tożsamości właściwy dla kraju, w którym chcą prowadzić reklamy, poprzez stronę facebook[.]com/ID.
Tylko administrator strony może tworzyć lub edytować adnotacje dla danego kraju, w którym będą wyświetlane reklamy. Reklamodawcy mogą tworzyć reklamy z adnotacjami bez uprawnień administratora strony, o ile nie edytują samych adnotacji.
Tylko osoby, które przeszły proces autoryzacji, mogą tworzyć adnotacje „Opłacone przez” dla swoich stron. Proces ten wymaga podania informacji, które zostaną powiązane z zadeklarowanymi reklamami SIEP i zamieszczone w Bibliotece Reklam. Informacje te obejmują: stronę internetową, numer telefonu oraz adres e-mail. Aby zapobiec ingerencji z zagranicy i zwiększyć autentyczność oraz przejrzystość, reklamodawcy mogą kierować reklamy dotyczące kwestii społecznych, wyborów lub polityki wyłącznie do kraju, w którym fizycznie przebywają, i muszą być odpowiednio autoryzowani – jak opisano powyżej.
Przeprowadziliśmy dochodzenie i potwierdziliśmy, że administrator związany z tymi stronami jest autentyczny i przebywa w Polsce.
Odpowiedź na pytanie 6.
Niektóre reklamy z tych profili zostały zablokowane z powodu naruszenia zasad platformy, podczas gdy inne o identycznej treści nie. Jaka była przyczyna?Po przeprowadzeniu analizy ustaliliśmy, że usunięcie tych reklam wynikało z błędnej klasyfikacji (false positives), dlatego zostały one przywrócone.
Odpowiedź na pytanie 7.
Czy Meta posiada dane lub informacje o podmiocie finansującym reklamy polityczne?W Meta priorytetem jest przejrzystość oraz zgodność z obowiązującymi przepisami prawa. Chociaż nie możemy udzielać szczegółowych informacji na temat konkretnych przypadków lub podmiotów, możemy przekazywać dodatkowe informacje o użytkownikach na podstawie ważnych wniosków prawnych ze strony uprawnionych organów. Jest to zgodne z naszym zobowiązaniem do przestrzegania prawa i ochrony integralności naszej platformy.
Kontroluj polityków!
Patrz władzy na ręce i wspieraj niezależność.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter