Nawrocki vs. Onet. Dlaczego kandydat nie zdecydował się na tryb wyborczy?

Fot. Pexels / Wikimedia Commons / CC BY-SA 4.0 / https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0/ / Modyfikacje: Demagog
Nawrocki vs. Onet. Dlaczego kandydat nie zdecydował się na tryb wyborczy?
26 maja portal Onet opublikował artykuł „Karol Nawrocki i tajemnice Grand Hotelu”, dotyczący okresu, gdy kandydat popierany przez PiS pracował jako ochroniarz w jednym z sopockich hoteli. Dziennikarze Jacek Harłukowicz i Andrzej Stankiewicz twierdzą, że dotarli do dwóch świadków gotowych zeznawać w sądzie, według których Nawrocki pośredniczył w sprowadzaniu do hotelu pracownic seksualnych.
Karol Nawrocki zapowiedział pozew cywilny przeciwko Onetowi oraz prywatny akt oskarżenia w trybie karnym. – Dziś w Polsce problemem jest prostytucja polityczna, która za obce pieniądze chce oddać Polskę – napisał w serwisie X.
Po publikacji tej zapowiedzi trwa dyskusja (np. 1, 2, 3, 4), dlaczego Nawrocki nie skorzystał z trybu wyborczego, by rozstrzygnąć sprawę przed drugą turą wyborów.
Czym jest tryb wyborczy?
Kodeks Wyborczy przewiduje (art. 111), że jeśli rozpowszechniane – także w prasie – materiały wyborcze, wypowiedzi lub inne formy agitacji zawierają informacje nieprawdziwe, przedstawiciel komitetu może wnieść do sądu wniosek m.in. o zakaz rozpowszechniania takich informacji lub o nakaz ich sprostowania.
Sąd okręgowy ma wówczas 24 godziny na rozpoznanie wniosku. W ciągu kolejnej doby strony mogą złożyć zażalenie do sądu apelacyjnego, które sąd rozpatruje w ciągu kolejnych 24 godzin. Postanowienie sądu II instancji jest ostateczne i podlega natychmiastowemu wykonaniu.
Czy artykuł Onetu to agitacja wyborcza?
Aby sąd rozpatrzył pozew Nawrockiego przeciwko Onetowi w trybie wyborczym, to musiałby uznać publikację za agitację wyborczą.
– W tym konkretnym przypadku Onet może przecież tłumaczyć, że jego tekst ma charakter informacyjny i obiektywny. Za agitację należałoby zaś uznać materiały o charakterze nakłaniającym lub zachęcającym do głosowania w określony sposób – mówił w „Gazecie Prawnej” mecenas Mateusz Grzech.
Podobne wątpliwości formułował Bartosz Lewandowski, prawnik związany z organizacją Ordo Iuris. Lewandowski wskazywał, że „taki tryb jest praktycznie niemożliwy do zastosowania w tym przypadku”.
Przywołał przy tym sprawę Marka Jakubiaka przeciwko „Gazecie Wyborczej” z 2020 roku, która dotyczyła artykułu przekonującego o fałszowaniu list poparcia dla tego kandydata. Sąd stwierdził wówczas, że o ile ustalenia gazety są niekorzystne dla Jakubiaka, o tyle nie propagują żadnego z kandydatów, więc nie są przykładem agitacji (sygn. akt I Ns 9/20).
Skuteczne pozwy przeciwko mediom w trybie wyborczym
Osoby przekonane, że Karol Nawrocki mógłby skorzystać z trybu wyborczego, wskazują na przypadki z przeszłości: komitetom wyborczym zdarzało się skutecznie pozywać media właśnie w tym trybie.
– Kiedyś prawo stanowiło, że agitację wyborczą mogą prowadzić wyłącznie komitety wyborcze. […] Dziś przyjmuje się natomiast, że agitację wyborczą może prowadzić każdy. Za agitację można więc uznać każdy tekst (również ten napisany przez dziennikarzy), który wpisuje się w toczącą się kampanię i może potencjalnie przesądzić o wyniku wyborów – mówiła w „Gazecie Prawnej” adwokat Dorota Brejza.
Adwokat wskazała też sprawy, które sama prowadziła, np. w związku z wypowiedzią Cezarego Gmyza na antenie TVP Info, dotyczącą sprawy jej męża – europosła Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy.
Premier Donald Tusk w Polsat News przypomniał z kolei sprawę z 2019 roku, gdy Konfederacja pozwała w trybie wyborczym TVP za sondaż nieuwzględniający jej wyniku, mimo że ta osiągnęła w nim 5 proc. poparcia. Sąd przychylił się wówczas do wniosku Konfederacji i rozpatrzył sprawę w trybie wyborczym.
Sąd uznał, że prezentacja sondaży podczas kampanii stanowi istotny element agitacji wyborczej, szczególnie dla komitetów, które walczą o przekroczenie progu wyborczego (sygn. akt I Ns 34/19)
Skąd biorą się różnice w orzecznictwie?
Eksperci zauważają, że sądy nie są jednomyślne w ocenie takich spraw. W Wirtualnych Mediach dr hab. Michał Zaremba z Uniwersytetu Warszawskiego komentował, że część sądów przyjmuje, że wystarczy, by wypowiedzi były przekazywane w związku z trwającą kampanią, by uznać je za agitacyjne.
– Inne wymagają, by – jak to ujął jeden z sądów – publikacje prasowe zmierzały do wywarcia wpływu na proces wyborczy, poprzez pośrednie chociażby wskazywanie wyborcom określonych preferencji głosowania, w określony sposób lub na określonego kandydata – tłumaczył dr hab. Zaremba.
Finalnie Karol Nawrocki nie skorzystał z trybu wyborczego.
Kontroluj polityków!
Patrz władzy na ręce i wspieraj niezależność.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter