Strona główna Wypowiedzi Interwencja Wojska Polskiego w Ukrainie? Uwaga na dezinformację

Interwencja Wojska Polskiego w Ukrainie? Uwaga na dezinformację

Interwencja Wojska Polskiego w Ukrainie? Uwaga na dezinformację

Grzegorz Braun

Poseł
Konfederacja Korony Polskiej

[…] nasze władze wojskowe rozpoczęły przygotowania do interwencji na Ukrainie. Dlaczego szef MON, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, nie informował posłów na Sejm RP o procederze formowania polskiego korpusu interwencyjnego? [zdjęcie]

Facebook, 01.05.2025

Fałsz

Wypowiedź uznajemy za fałsz, gdy:  

  • nie jest zgodna z żadną dostępną publicznie informacją opartą na reprezentatywnym i wiarygodnym źródle,  
  • jej autor przedstawia nieaktualne informacje, którym przeczą nowsze dane, zawiera szczątkowo poprawne dane, ale pomija kluczowe informacje i tym samym fałszywie oddaje stan faktyczny.  

Sprawdź metodologię

Facebook, 01.05.2025

Fałsz

Wypowiedź uznajemy za fałsz, gdy:  

  • nie jest zgodna z żadną dostępną publicznie informacją opartą na reprezentatywnym i wiarygodnym źródle,  
  • jej autor przedstawia nieaktualne informacje, którym przeczą nowsze dane, zawiera szczątkowo poprawne dane, ale pomija kluczowe informacje i tym samym fałszywie oddaje stan faktyczny.  

Sprawdź metodologię

  • Grzegorz Braun 1 maja skopiował wpis posła Romana Fritza z zamieszczonym zdjęciem pisma dotyczącego wymogów stawianych żołnierzom kierowanym do służby w Ukrainie. Politycy na podstawie tego dokumentu stwierdzili, że polskie władze przygotowują się do interwencji wojskowej.
  • Godzinę wcześniej dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych (DO RSZ) zdementowało te doniesienia. Wyjaśniło, że pismo dotyczy wąskiej grupy żołnierzy którzy kierowani są do Ukrainy np. w celu zabezpieczania ambasady czy wizyt rządowych.

Fritz, Braun i Berkowicz o rzekomych planach interwencji na Ukrainie

Roman Fritz, poseł na Sejm RP i wiceprzewodniczący Konfederacji Korony Polskiej, w mediach społecznościowych oskarżył ministra obrony narodowej o zatajanie „procederu formowania polskiego korpusu interwencyjnego”.  Polityk przedstawił rzekome dowody na rozpoczęcie przygotowań do „interwencji na Ukrainie”.

Chodzi o pismo z lutego 2025 roku dotyczące wymogów stawianych żołnierzom kierowanym do służby w Ukrainie. Zastępca Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, gen. dyw. pil. Dariusz Malinowski, informuje w nim o zaświadczeniach i o orzeczeniu, bez których nie można pełnić służby poza granicami państwa.

Wpis Romana Fritza z zamieszczonym zdjęciem skopiował 1 maja 2025 roku na swoim profilu Grzegorz Braun, kandydat Korony na prezydenta. Z kolei Konrad Berkowicz, poseł Konfederacji, napisał, że sprzeciwia się „tajnym korpusom interwencyjnym na Ukrainie”. 

Wojsko stanowczo dementuje

Na doniesienia przedstawione wyżej zareagowało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych (DO RSZ) – około godziny przed zamieszczeniem wpisu przez Grzegorza Brauna. Określono je jako dezinformację, kłamstwo i manipulację.

„W odniesieniu do nieprawdziwej informacji pojawiającej się w mediach społecznościowych dotyczącej rzekomego formowania polskiego korpusu interwencyjnego i rozpoczęcia przez władze wojskowe przygotowań do interwencji na Ukrainie, stanowczo dementujemy te nieuprawnione kłamstwa i manipulacje”.

Dowództwo wyjaśnia, że wspomniane pismo dotyczy wąskiej grupy żołnierzy, która kierowana jest do Ukrainy do wykonania zadań, które od dziesiątek lat Wojsko Polskie realizuje w różnych częściach świata. Chodzi np. o zabezpieczanie Ambasady RP i attachatu wojskowego, zabezpieczanie wizyt przedstawicieli rządu, Ministerstwa Obrony Narodowej i Sił Zbrojnych RP czy też o służbę w charakterze oficerów łącznikowych.

Co istotne, jak tłumaczy dowództwo, rozesłanie podobnego pisma to standardowa procedura stosowana w przypadku kierowania żołnierzy do rejonów o podwyższonym ryzyku operacyjnym. Jednocześnie, jak wskazuje DO RSZ, nieuprawnione publikowanie takich dokumentów „stanowi pożywkę dla rosyjskich ośrodków propagandowych”.

Treść pisma stoi w sprzeczności z dementi wojska? Wyjaśniamy

Może dziwić, dlaczego DO RSZ tłumaczy, że pismo dotyczy żołnierzy, którzy wykonują takie zadania, jak zabezpieczanie ambasady. Z pisma jasno wynika, że dotyczy ono nie tylko ogólnie osób „kierowanych do realizacji zadań na obszarze Ukrainy”, lecz także „do pełnienia służby w komórkach odpowiedzialnych za pomoc, koordynację i szkolenie Sił Zbrojnych Ukrainy”. Niektóre konta komentujące dementi DO RSZ zwracały na to uwagę.

Zapytaliśmy DO RSZ o tę możliwą sprzeczność. W odpowiedzi zastępczyni rzecznika prasowego wskazała, że fragment pisma o żołnierzach kierowanych do służby w komórkach odpowiedzialnych za szkolenie ukraińskich żołnierzy dotyczy wspomnianych w komunikacie oficerów łącznikowych.

Jak wyjaśnia mjr Ewa Złotnicka, polscy żołnierze biorą udział w międzynarodowych inicjatywach szkoleniowych na rzecz Sił Zbrojnych Ukrainy, realizowanych w ramach struktur NATO i Unii Europejskiej (np. NSATU, JATEC, EUMAM). „Okresowe wykonywanie zadań w roli oficerów łącznikowych na terenie Ukrainy wpisane jest w mandaty tych misji” – tłumaczy zastępczyni rzecznika.

Co ważne, szkolenie ukraińskich żołnierzy w ramach tych misji odbywa się wyłącznie na terenie państw NATO i UE. Jak czytamy na stronie NSATU, dzięki temu państwa zaangażowane w tę misję nie stają się stroną wojny. Także zastępczyni rzecznika DO RSZ podkreśliła, że Polska wspiera Ukrainę, jednak nie angażuje sił zbrojnych w działania bojowe na jej terytorium.

Kolejne obawy przed interwencją w Ukrainie po słowach Kellogga

Kilka dni po tych doniesieniach, 13 maja, Keith Kellogg, specjalny wysłannik Donalda Trumpa ds. Rosji i Ukrainy, powiedział na antenie Fox News, że chciałby, aby na terenach Ukrainy położonych na zachód od Dniepru rozmieszczono „siły odstraszania”, w których skład weszliby Brytyjczycy, Francuzi, Niemcy, a także Polacy.

Na te słowa zareagował Władysław Kosiniak-Kamysz, minister obrony narodowej. „Nie ma i nie będzie żadnych planów wysłania polskich wojsk na Ukrainę. Polska jest współodpowiedzialna za obronę wschodniej flanki NATO oraz za wsparcie logistyczne dla zaatakowanego sąsiada” – napisał w serwisie X.

Dla Wirtualnej Polski sprawę skomentował także dr Sławomir Dębski, były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM). Jego zdaniem „Mamy do czynienia z burzą w szklance wody na temat hipotetycznych rozwiązań w odpowiedzi na bardzo hipotetyczną sytuację”.

 

Analiza powstała w ramach projektu Central European Digital Media Observatory (CEDMO) – interdyscyplinarnej sieci ekspertów, naukowców oraz organizacji walczących z dezinformacją w regionie Europy Środkowej. Projekt CEDMO jest finansowany ze środków Unii Europejskiej.

Kontroluj polityków!

Patrz władzy na ręce i wspieraj niezależność.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Prawda to coś więcej niż tylko punkt widzenia

Masz prawo do prawdy. Pomóż nam ją chronić!

Wspieram

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!